Dziewięć marzeń – Martina Zawadzka

Dziewięć marzeń – Martina Zawadzka

Kto z nas nie marzy o podróży dookoła świata? Czasami wystarczy tylko podjąć decyzję, rozpocząć planowanie, kupić bilet w jedną stronę i ruszać w świat! Właśnie tak zrobiła Martina Zawadzka, która wyruszyła w samotną podróż dookoła świata, aby spełnić dziewięć marzeń i odnaleźć siebie. Jaka była jej wyprawa? Zapraszam do przeczytania recenzji książki.

Z ostatniej okładki

Pisząc recenzję, tradycyjnie już sprawdzam co można znaleźć na ostatniej okładce książki:

To książka dla miłośników podróży i tych, co z jakiegokolwiek powodu boją się wyruszyć w podróż swoich marzeń. Dla fanów książek gatunku „Jedz, módl się, kochaj” Elizabeth Gilber i tych, co lubią książki, których rozdziały napisało życie. A także dla tych szukających inspiracji, bodźca do działania albo po prostu wiary we własne możliwości. Uwaga! Zdaniem czytelników, ta książka daje odwagę!

Książka opowiada historię, która wydarzyła się naprawdę. Autorka po wielu latach pracy w korporacji przestaje widzieć sens w codzienności swojego życia. Porzuca pracę managera w jednej z warszawskich korporacji, sprzedaje dobytek i stawia na marzenia. Tak rozpoczyna podróż dookoła świata w pojedynkę, w którą wyruszyła tylko z plecakiem wielkości bagażu podręcznego. Pełna humoru i przygód historia o przyjaźni, miłości i poszukiwaniu siebie z egzotyką m.in. Bali, Filipin, Australii, Hawajów w tle.

Dziewięć marzeń – Martina Zawadzka
Dziewięć marzeń – Martina Zawadzka

O czym jest książka?

Martiną poznałam podczas naszego wspólnego wyjazdu do Kijowa. Było to ponad trzy lata temu i mimo że od tamtej pory miałyśmy sporadyczny kontakt, to dzięki mediom społecznościowym wiedziałam co u niej. Mimo że podróży dookoła świata nie śledziłam na bieżąco, to informacje o jej wyjeździe docierały do mnie. Podziwiałam ją za decyzję, odwagę, determinację w działaniu, a książkę, którą miałam okazję niedawno przeczytać pochłonęłam jednym tchem. Z wielu powodów, nie tylko tych podróżniczych…

„Dziewięć marzeń”, autorstwa Martiny Zawadzkiej to niewątpliwie solidna dawna inspiracji. Taki motywacyjny kopniak, o których często możemy usłyszeć podczas różnego rodzaju, popularnych ostatnimi czasy, wykładów. Wówczas dowiadujemy się, że żyjemy tu i teraz i nie warto odkładać planów oraz marzeń.

A później przychodzi rzeczywistość i z godziny na godzinę motywacja do działania staje się coraz słabsza. Jednak nie w przypadku Martiny! Pierwotnie w podróż nie miała jechać sama. Jednak jak to często bywa – plany planami, a rzeczywistość potrafi płatać różne figle. Mimo wszystko nie poddała się i kupione wcześniej bilety nie trafiły do kosza. Ostatecznie wyruszyła w pojedynkę, aby odnaleźć siebie.

Przez Zjednoczone Emiraty Arabskie, Filipiny, Indonezję, Australię, Hawaje oraz Amerykę, z powrotem do Polski. Cała podróż trwała 6 miesięcy. Były wzloty i upadki, chwilę zwątpienia, słabości, ale także mnóstwo pozytywnej energii i humoru.

Na początku podróży Martina nie była sama. W wyjeździe do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które były pierwszym postojem, towarzyszyła jej znajoma – Marta. Dziewczyny razem odkrywały uroki tego kraju, korzystając z lokalnych atrakcji. Później przyszedł czas na zmierzenie się z samym sobą. Chociaż nie do końca tylko ze sobą.

W każdym miejscu, w którym Martina się zatrzymywała, nie była sama. Poznawała miejscowych, niekiedy także Polaków mieszkających na stałe w danym miejscu. Nie narzekała na brak towarzystwa! Jednak w podróży zawsze była sama, a to pozwoliło jej na nabrać dystansu, przemyśleń i podjąć próbę odnalezienia siebie. Czy jej się udało?

Dla kogo?

Książka „Dziewięć marzeń” jest przede wszystkim dla osób, które boją się podjąć wyzwanie związane z realizacją własnych marzeń. Dla mnie historia Martiny była nie tylko relacją z podróży dookoła świata. Ale dzięki niej dowiedziałam się więcej o Filipinach, które chciałabym odwiedzić.

Poznałam uroki pracy w Australii oraz dowiedziałam się, dlaczego tak trudno autorce było znaleźć jakiekolwiek zajęcie. Wspomniałam własną podróż na Bali i Dzień Ciszy, który przypada w okolicach marca, ale jest świętem ruchomym i przed planowanie wyjazdu do Indonezji warto sprawdzić, kiedy dokładnie, danego roku będzie obchodzone. Warto wziąć w nim udział, ponieważ jest to niesamowite przeżycie.

Z drugiej strony to opowieść o motywacji, odnajdywaniu siebie i nieodkładaniu marzeń na później. W dzisiejszych czasach tak trudno nadążyć za pędzącym życie, zatrzymać się i pomyśleć, czy to co robisz jest dobre, wartościowe i przynosi ci radość oraz satysfakcje. Czasami warto zatrzymać się na chwilę i zmierzyć się z własnymi myślami. Dzięki tej książce z pewnością poczujesz siłę i motywację do podjęcia działań oraz kroków mających na celu zmianę swojego życia na lepsze.

Absolwentka Turystyki i Rekreacji oraz Dziennikarstwa Internetowego. Zawodowo zajmuję się marketingiem internetowym. Uwielbia podróżować i planować, chociaż pakowanie nie jest jej mocną stroną. Zakochana w Hiszpanii. Jej podróżniczym marzeniem jest Kuba, Patagonia oraz Japonia. Lubi zaszyć się w domowym zaciszu z kubkiem herbaty i książką. W wolnych chwilach aktywnie spędza czas - w butach biegowych lub na rowerze, a zimą na basenie lub łyżwach.

Postaw mi kawę!

Postaw mi kawę

Zarezerwuj nocleg na Booking.com

Booking.com

O mnie

Nazywam się Marta i jestem autorką tego bloga. Miło mi, że tu jesteś :). Kilka słów o mnie… jestem podróżniczką z zamiłowania oraz „turystką” i redaktorką z wykształcenia

Podróże w 2024 roku

  • styczeń Alicante i Marrakesz
  • luty – Ustka
  • marzec Teneryfa i Góry Opawskie
  • kwiecień – Tajlandia
  • maj – szlak rowerowy wzdłuż Odry i Nysy
  • czerwiec – Tatry
  • wrzesień – Czarnogóra

Facebok

Instagram