Czy warto odwiedzić Alpy? Do tej pory nie miałam szansy się o tym przekonać. Jednak w styczniu nadarzyła się wyjątkowa okazja, aby pojechać w Alpy Kitzbühelskie i sprawdzić, czym ten austriacki region zachwyca turystów z całego świata. Oto 5 powodów, dla których warto wybrać się w Alpy.
Przeczytaj także: Austria, czyli dlaczego jadę w Alpy zimą?
1. Położenie – w środku górskiego raju
Alpy Kitzbühelskie to jedno z najniższych pasm alpejskich, położonych w środkowej części Alp Wschodnich. Rozciągają się przez ok. 80 kilometrów – od miejscowości Rattenberg na zachodzie do Saalfelden na wschodzie. Najwyższym szczytem jest Kreuzjoch (2558 m n.p.m.) leżący na zachodzie masywu. Góry cechuje łagodne nachylenie zboczy – nie zobaczycie tu strzelistych baszt, urwistych ścian, głębokich dolin czy wąwozów. Znaczną część pasma pokrywają naturalne hale, na których wiosną i latem spotkać można wypasane bydło, kozy i owce.
Styczniowych wyjazd w Alpy był moim pierwszym, od wielu lat wyjazdem w góry. Zimą rzadko w nich bywam (nawet w Polsce). Jednak cztery dni spędzone w malowniczych Alpach sprawiły, że częściej i chętniej będę tam jeździć. Zimowe widoki ośnieżonych stoków, malowniczo położone górskie miejscowości i krajobrazy jak z krainy lodu to powody, dla których powinnam zdecydowanie częściej odwiedzać góry!
2. Doskonale przygotowane trasy narciarskie
Charakterystyczną cechą Alp Kitzbühelskich jest dobrze rozwinięta infrastruktura narciarska. Od grudnia do kwietnia, północno-zachodnie stoki przeżywają prawdziwe oblężenie miłośników narciarstwa alpejskiego. Aktywni turyści znajdą tu około 170 kilometrów tras zjazdowych. W centralnej części pasma znajduje się centrum narciarskie Kitzbühel. W samym mieście, jak i innych, okolicznych miejscowościach znajdują się dziesiątki mniejszych i większych ośrodków narciarskich. To właśnie one, w sezonie zimowym przyciągają dziesiątki tysięcy narciarzy z całej Europy.
W czasie styczniowego pobytu w Alpach nie zdecydowałam się na spróbowanie swoich sił podczas narciarskiego szaleństwa na stoku. Chociaż okazji było kilka! Narodowe Biuro Promocji Austrii przygotowało kilka aktywności związanych z nartami – był dzień z nauką dla początkujących, całodniowy pobyt na stoku dla zaawansowanych narciarzy lub biathlon, czyli bieg narciarski połączony ze strzelaniem.
3. Coś dla fanów turystyki rowerowej
Alpy Kitzbühelskie to region, w którym miłośnicy turystyki rowerowej doskonale się odnajdą. To właśnie tu przecina się kilkaset kilometrów ścieżek rowerowych i górskich tras, w których większość jest doskonale utrzymana, zapewniając gwarancję przyjemnej i bezpiecznej jazdy jednośladem. Różnorodność powoduje, że zarówno początkujący, jak i doświadczeni rowerzyści znajdą coś dla siebie. W zależności od stopnia zaawansowania i indywidualnych upodobań można wybierać spośród górskich ścieżek o dużej różnicy poziomów lub bardziej równinny teren, gdzie czekają na nas malownicze krajobrazy wśród rozległych dolin.
Trudno uwierzyć, ale zimową porą także można w Alpach pojeździć na rowerze. Narodowe Biuro Promocji Austrii zadbało o różnorodność aktywności, dlatego wśród zimowych atrakcji znalazł się także zjazd rowerami górskimi po ośnieżonych stokach. Nie wierzycie? Zobaczcie sami:
4. Turystyczny raj dla aktywnych wędrowców
Poza narciarstwem i turystyką rowerową, w Alpy warto się wybrać ze względu na możliwość skorzystania z różnych aktywności. Alpy Kitzbühelskie to ponad 2500 kilometrów szlaków turystycznych. Od tematycznych dla całej rodziny, przez tyrolski etap Orlego Szlaku, aż po wysokogórskie ścieżki na szczyty dwutysięczników – wachlarz turystycznych możliwości jest naprawdę szeroki. Dla miłośników górskich wędrówek przygotowano specjalne wydarzenie KitzAlpHike, które co roku odbywa się we wrześniu, w dolinie Brixental.
Zimowy wyjazd w Alpy nie zakładał długich, górskich wędrówek, ale jedną z najbardziej nietypowych atrakcji, jaka na długo zapadnie w mojej pamięci był zjazd saneczkowy. Wyciąg krzesełkowy zabrał nas, razem z sankami, na szczyt góry. To właśnie tu miał się zacząć saneczkowy zjazd! Dwudziestoosobowa ekipa ruszyła na sankach, aby po pokonaniu wybojów i zakrętów zatrzymać się, mniej więcej w połowie trasy, na kolację. Po kilku zderzeniach, przewrotach i wpadkach wszyscy szczęśliwie dojechali na sam dół trasy.
5. Niecodzienne atrakcje – trekking z lamami, wizyta w Huskyranch
Z czym kojarzy Wam się lama? Dla mnie to zwierzę, które spotkać można przede wszystkim na pocztówkach z Machu Picchu. Okazuje się, że nie tylko… Lamy najczęściej występują w Peru, Boliwii i Argentynie, ale jak się okazuję – żyją także w Austrii. Trzeci dzień swojego pobytu spędziłam na trekkingu z lamami. Lamy są zbyt słabe, aby na nich jeździć, ale nie mają problemu z udźwignięciem około 30 kilogramów na swoim grzebiecie. Dlatego sprawdzają się jako zwierzęta, w czasie kilkudniowych wędrówkach po górach. Mój trekking trwał tylko kilka godzin, podczas których pokonałam kilka kilometrów, a lamy na szczęście nie musiały nic dźwigać na swoich grzbietach. Za to zabawom na śniegu i zdjęciom nie było końca. Więcej informacji o lamach i trekkingu z nimi znajdziecie na stronie www.abenteuer-lama.at
Czym była wizyta w Huskyranch?
W Alpach Kitzbühelskich możecie wybrać się na spotkanie z 26 psami rasy Husky. Martin, właściciel tego psiego stada, to człowiek z pasją, który poświęcił całe swoje życie dla tych psów. Na terenie rancza, gdzie mieszkają zwierzęta, Martin ma również swój skromny dom, w którym mieszka na co dzień. Dla mnie spotkanie z niebiesko- i brązowookimi psami, początkowo nie należało do przyjemnych. Ufam zwierzętom tylko wtedy, kiedy to one pierwsze do mnie podejdą i dadzą się pogłaskać. Na początku właśnie tak było – spokojne oswajanie, żeby po chwili cała gromadka tych milusińskich stworzeń zaczęła swobodnie kręcić się wokół kilku nowych osób. Psy chętnie współpracują przy dogoterapii z niepełnosprawnymi, a Martin często wykorzystuje je także przy pracy z nadpobudliwymi dziećmi. Na terenie rancza spotkać można husky z Syberii i Kanady. Dodatkowe informacji o samym ranczu dostępne są na stronie www.husky.co.at