Julia jest w Australii – Julia Raczko

Julia jest w Australii – Julia Raczko

Australia… moje marzenie z dzieciństwa. Zawsze chciałam zobaczyć Operę w Sydney, kangury na wolności, Uluru, Wielką Rafę Koralową, odwiedzić Brisbane i Surfers Paradise, pospacerować ulicami Melbourne czy wybrać się do Parku Narodowego Kakadu. Marzenia są po to, żeby je spełniać! Ja swoje o Australii spełnię już niedługo (przynajmniej ich część), a dzisiaj zapraszam do przeczytania recenzji książki autorki, która Australię ma w małym palcu…

Julia Raczko, autorka bloga podróżniczego whereisjuli.com zadebiutowała z książką „Gdzie jest Julia”, w której opisywała swoje przygody z podróży dookoła świata. „Julia jest w Australii” to jej druga książka, opowiadająca perypetie z życia w Australii. W trakcie całorocznej wyprawy wokół globu spotkała Sama i… zakochała się. Miłość do polskiego emigranta spowodowała, że Julia zmieniła warszawski Milanówek na Brisbane. A w nim… „musi poradzić sobie z nową, australijską rzeczywistością: filozofią no worries, uzależnieniem od kawy, wszędobylskimi gadami, nieznanymi zwyczajami tuziemców oraz najgorszym – narastającą tęsknotą za bliskimi. Tę rzeczywistość uzupełnia podróżami – w końcu Australia kryje tyle niezwykłych miejsc…”

Julia jest w Australii – Julia Raczko

O czym jest książka?

„Subiektywny przewodnik po Australii – ciekawych miejscach, nieznanej historii i pokręconej codzienności”.

W najnowszej książce Julia Raczko pokazuje australijską rzeczywistość, miejsca, które warto odwiedzić, opowiada o życiu codziennym, kulturze, turystyce i przyrodzie. Książka została podzielona na kilka części. Podział został dokonany pod kątem regionów w Australii.

Południowo-wschodnia Australia, w której Julia podróżujemy samochodem z Brisbane do Sydney. Trasa ma prawie tysiąc kilometrów i można ją pokonać w trzy dni. Po drodze odwiedzamy kilka bardzo ciekawych miejsc, w których warto zatrzymać się na dłużej. Coffs Harbour, Seal Rocks czy Newcastle to tylko niektóre z nich. Dojeżdżamy do Sydney, którego nie sposób ominąć będąc w Australii. Mimo, że Sydney jest największym miastem Australii to warto pamiętać, że stolicą wciąż pozostaje Canberra. W tym rozdziale autorka poświęca także trochę miejsca Melbourne, w którym mieszka cała rodzina i najbliżsi przyjaciele Sama. Melbs (jak nazywają je miejscowi) jest najbardziej europejskim ze wszystkich, większych miast kontynentu. Warto zatrzymać się tu choćby dla kawy, która jest najlepsza w całej Australii.

Drugi rozdział to Australia Zachodnia, a w niej głównie miasto Perth, Gibb River Road i zachodnie wybrzeże. Perth to jedna z najnowszych i najszybciej rozwijających się aglomeracji w Australii. Z Brisbane do Perth są cztery tysiące kilometrów w linii prostej, dlatego najprościej dostać się tutaj samolotem (co niestety do najtańszych środków transportu nie należy). „Najbardziej odizolowane miasto świata” warto odwiedzić choćby dlatego, że tak bardzo różni się od miast wschodniego wybrzeża – inne budownictwo, przerwy lunchowe to głównie morskie kąpiele, tempo życia dużo wolniejsze, a gospodarka miasta oparta jest na przemyśle górniczym.

Trzeci rozdział to Australia Tropikalna, czyli Darwin i Cairns. Darwin – miasto położone w północno-centralnej części kontynentu, jest stolicą Terytorium Północnego. To dobra baza wypadowa do dwóch znanych parków narodowych – Litchfield i Kakadu. Litchfield National Park charakteryzuje się krystalicznymi źródłami, wysokimi i licznymi wodospadami oraz potężnymi kopcami termitów. Kakadu National Park to miejsce, któremu warto poświęcić więcej uwagi. Słynny na całym świecie, największy w Australii park narodowy, został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO zarówno pod względem kulturowym, jak i przyrodniczym. Pełne dzikich zwierząt, niespotykanych nigdzie indziej roślin i nieokiełznanych przestrzeni aborygeńskiego dziedzictwa. Cairns, podobnie jak Darwin, jest przede wszystkim miejscem wypadowym. Samo miasto nie zachwyca, dlatego nie warto zostawać tu dłużej niż jeden dzień. Ale to właśnie stąd warto wybrać się na Wielką Rafę Koralową, która rozciąga się wzdłuż wschodniego wybrzeża Australii i jest jedynym, żywym organizmem na świecie widocznym z kosmosu! Niestety, Julia w swojej książce, wspomina o tym, że z powodu zmian klimatycznych i bezpośrednich działań człowieka – rafa niszczeje, a jej stan miejscami jest tak beznadziejny, że UNESCO rozważa wpisanie jej na listę dziedzictwa zagrożonego.

Ostatni rozdział, w którym Julia opisuje australijskie miejsca, dotyczy Uluru. To oczywiście jedna z najbardziej znanych formacji skalnych, która znajduje się w centralnej części Australii, na terenie Parku Narodowego Uluru-Kata Tjuta, przy miasteczku Yulara. To właśnie tu, na potrzeby turystyki, powstało krajowe lotnisko specjalnie dla turystów, a w Ayers Rock można znaleźć różne formy zakwaterowania dla turystów, pragnących ujrzeć Uluru. Warto się tu wybrać, aby zobaczyć na własne oczy ten ogromny kamień, monolit. Jeśli chcielibyśmy obejść go dookoła, to musimy liczyć się z dziesięciokilometrowym spacerem. Decydując się na odwiedzenie Uluru trzeba liczyć się z kosztami. Atrakcja turystyczna jest jedną z najdroższych w całej Australii.

Poza rozdziałami z konkretnymi miejscami, które warto odwiedzić w Australii, Julia opowiada także o swoich przeżyciach. Wszystko zaczyna się od fascynacji, przez odrzucenie, wycofanie aż do akceptacji. Co kryje się pod tymi pojęciami? Nie będę zdradzać, a odpowiedź na pewno znajdziecie w książce.

Ostatni rozdział obfituje w informacje praktyczne o Australii. Garść wiedzy, która przyda się każdemu, kto planuje wyjazd na ten kontynent. Znajdziecie tam porady dotyczące wizy, biletów lotniczych, szczepień, tego co warto spakować, czego nie można wwieść oraz sporo informacji o samym pobycie – gdzie spać, czym jest poruszać, co warto zjeść i gdzie robić zakupy.

Dla kogo?

Jak bardzo się cieszę, że książka Julii Raczko „Julia jest w Australii” trafiła w moje ręce właśnie teraz, kiedy planuje swój wyjazd do Australii! Niestety mój będzie krótki i na pewno nie uda mi się odwiedzić wszystkich miejsc, o których marzyłam w dzieciństwie, ale nie da się zobaczyć wszystkiego w dwa tygodnie. Niemniej jednak, książkę polecam szczególnie tym, którzy planują podróż do Australii. Informacje w niej zawarte pochodzą z pierwszej ręki, Julia odwiedziła wszystkie opisane miejsca, a życie w Brisbane pozwala na bezpośredni kontakt z Australijczykami, panującymi tam zwyczajami i tradycjami oraz otaczającej codzienności.

Przeczytaj także: Inne recenzje książek podróżniczych

Absolwentka Turystyki i Rekreacji oraz Dziennikarstwa Internetowego. Zawodowo zajmuję się marketingiem internetowym. Uwielbia podróżować i planować, chociaż pakowanie nie jest jej mocną stroną. Zakochana w Hiszpanii. Jej podróżniczym marzeniem jest Kuba, Patagonia oraz Japonia. Lubi zaszyć się w domowym zaciszu z kubkiem herbaty i książką. W wolnych chwilach aktywnie spędza czas - w butach biegowych lub na rowerze, a zimą na basenie lub łyżwach.

Postaw mi kawę!

Postaw mi kawę

Zarezerwuj nocleg na Booking.com

Booking.com

O mnie

Nazywam się Marta i jestem autorką tego bloga. Miło mi, że tu jesteś :). Kilka słów o mnie… jestem podróżniczką z zamiłowania oraz „turystką” i redaktorką z wykształcenia

Podróże w 2024 roku

  • styczeń Alicante i Marrakesz
  • luty – Ustka
  • marzec Teneryfa i Góry Opawskie
  • kwiecień – Tajlandia
  • maj – szlak rowerowy wzdłuż Odry i Nysy
  • czerwiec – Tatry
  • wrzesień – Czarnogóra

Facebok

Instagram