„Afryka Nowaka” to niezwykła podróż śladami Kazimierza Nowaka, który w latach 1931-1936 odbył samotną podróż po Afryce – z Trypolisu na Przylądek Igielny i z powrotem na północ kontynentu. Podróżnik przemierzył łącznie około czterdziestu tysięcy kilometrów, poruszając się pieszo, rowerem, konno, czółnem oraz na wielbłądzie. „Afryka Nowaka” to próba rekonstrukcji wyprawy. Czy jej uczestnikom się udało?
Młodzi podróżnicy wpadli na pomysł, aby oddać hołd Kazimierzowi Nowakowi i podążyć jego śladami – siedemdziesiąt lat po wyprawie udać się w bliźniaczą podróż do Afryki. Sztafeta, jaką udało się stworzyć, składała się z kilkadziesiąt zmian, a na każdej zmianie było kilka osób. Uczestnicy wyprawy korzystali ze środków lokomocji, z jakich korzystał Kazimierz Nowak. I tak wyruszyli w podróż z Trypolis na Przylądek Igielny oraz z Kapsztadu z powrotem na północ Afryki.
„Teraz to wszystko wydaje się oczywiste – że pojechaliśmy po śladach Nowaka, że korzystaliśmy z tych samych co on środków transportu, że trasę podzieliliśmy na etapy, że się zmienialiśmy jak w sztafecie, do tego w Afryce, że mieliśmy sztafetową pałeczkę, że drogę znaczyliśmy tabliczkami upamiętniającymi jego wyczyn, że wykonywaliśmy porównawcze zdjęcia w tych samych miejscach, które on sfotografował ponad osiemdziesiąt lat temu i tak dalej, i tak dalej. Ale najpierw trzeba to było wymyślić, potem przekonać do tego innych, wreszcie zrealizować. I to jeszcze z dobrze ponad setką osób. Każdy z ego jak stąd, dokąd chcecie. Bo w końcu podróżnik, więc nie byle kto i nie byle jaki. Szkoda gadać.”
Jednak książka „Afryka Nowaka” to nie zbiór relacji wielu uczestników. Publikacja podpisana jest tylko jednym nazwiskiem – Piotr Tomza. To właśnie on, główny inicjator wyprawy, zdecydował się napisać książkę. Piotr, choć brał udział w sztafecie, to nie przejechał całej Afryki, był tylko na wybranych odcinkach, zmieniając się z innymi uczestnikami co jakiś czas. Mimo wszystko książka zawiera opis i relacje z całej podróży. Piotr, poświęcił dużo czasu na rozmowy z innymi uczestnikami, zbierając informacje, które będą niezbędne do napisania relacji z wyprawy.
Muszę przyznać, że opis wyszedł autorowi bardzo dobrze. Mimo, że nie był uczestnikiem wszystkich odcinków to zebrane informacje spełniają oczekiwania Czytelnika. Piotr Tomza przedstawia Afrykę jako dziki kontynent, pełen przyrodniczego bogactwa, a spotkanych ludzi – często pełnych życzliwości i uprzejmości. Są także słabsze momenty, pełne strachu lub nieporozumień między uczestnikami podróży. Bohaterom udało się także trafić na osoby, które pamiętają Kazimierza Nowaka i jego podróż sprzed siedemdziesięciu lat.
Książkę, mimo, że ma ponad pięćset stron, czyta się lekko i łatwo. Obfituje w zdjęcia (czarno-białe oraz kolorowe) z różnych odcinków. Duży plus za mapy przed każdym rozdziałem, które pokazują konkretny etap wyprawy. A przede wszystkim – podziw dla autora za zebranie wypowiedzi wielu osób (jak nie wszystkich) biorących udział w wydarzeniu. Dzięki temu Czytelnik ma możliwość dowiedzenia się o Afryce i samej wyprawie z różnych punktów widzenia.
Tak więc Afryka Nowaka w dużym skrócie, to: 149 uczestników, 33 tysiące kilometrów, 813 dni, 88 pamiątkowych tabliczek, 30 etapów, 6 świadków pamiętających polskiego podróżnika, 4 rowery, 2 wielbłądy oraz 2 konie. Tak wygląda wyprawa w liczbach. I co Wy na to? :)