Dnia 16 kwietnia 2014 roku, w warszawskim Południku Zero odbyła się premiera książki Maćka Roszkowskiego „Pisane słońcem”. Miałam okazję być na premierze i doświadczyć zupełnie innej opowieści – opowieści, która była przedstawiona w postaci nagranych filmów z podróży Maćka do Azji. Ale do przeczytania książki zabrałam się stosunkowo późno…
Dlaczego? Natłok prac, jaki ostatnio zgromadził się w moim życiu nie pozwalał zatrzymać się na chwilę i spokojnie przebyć tej podróży, jaką opisuje Maciek w „Pisane słońcem”. A wiedziałam, że będzie to niezwykła podróż, w czasie której autor przeobraża się z turysty, podróżnika w pielgrzyma. Pielgrzyma, który w dzisiejszych czasach potrafi znaleźć czas na zatrzymanie się, medytowanie i odbywanie podróży w głąb samego siebie. Tak mówił o sobie autor podczas premierowego wieczoru. A to wszystko ma swoje potwierdzenie w książce.
Maciek zabiera nas w podróż do Azji przez Iran, Indie, po Koreę Południową, Tajlandię, Chiny i Japonię. Jednak jego relacja z podróży nie jest ciągiem wydarzeń, a każdy rozdział jest o czymś innym. Dlatego bez obaw możemy przeczytać tylko wybrane rozdziały, nie tracąc fabuły. Ale z mojego punktu widzenia (osoby lubiącej podróże i czerpiącej przyjemność ze słuchania lub czytania opowieści o podróżach) warto przeczytać ją od deski do deski, żeby nie tracić istotnych szczegółów i ciekawostek, z których słyną odwiedzane przez Maćka miejsca.
Nie jest to zwykła wyprawa do azjatyckich krajów, ale pielgrzymka, w czasie której poznajemy i widzimy odwiedzane przez autora miejsca zupełnie innymi oczami. Czy ktoś z Was wiedział, że chińskie parki słyną z tańczących par lub śpiewających mieszkańców? Czy wiedzieliście, że siłownie pod chmurką są bardzo popularne w Chinach, a często wcale nie są one potrzebne – wystarczy drzewo lub trochę wolnej przestrzeni do ćwiczeń? Albo, że w Japonii „żyje” bardzo dużo duchów i wszyscy w nie wierzą?
Czytając kolejne rozdziały Czytelnik ma poczucie, że każdy z nich niesie ze sobą przesłanie, morał. Mimo, że autor dużo opowiada o swoich podróżach, jednak głównym wątkiem są ludzie – to oni są pomocni, pozwalają poznać niedostępne dla turystów zakątki, skosztować tradycyjnych potraw oraz doświadczyć zwyczajów i zachowań konkretnej kultury. Z książki dowiadujemy się także o chorobie, jaką Maciek przeszedł – była to denga, zwana potocznie gorączką krwotoczną. Tydzień w szpitalu, z wysoką gorączką i potwornymi mdłościami, na kroplówce, a mimo to autor nie zraził się do podróżowania, dalej realizując swoje marzenia i wyznaczone cele.
Książkę czyta jest lekko, szybko i przyjemnie. Dodatkiem są zdjęcia, niekiedy ciekawe, niekiedy szokujące, ale na pewno wpływające na naszą wyobraźnię i zachęcające do odwiedzenia wybranych miejsc. Takie książki lubię! I z czystym sumieniem mogę Wam ją polecić jako zachętę do odwiedzenia Azji i poznania jej uroków z zupełnie innej strony.
„Ta książka uświadamia, że warto odrzucić stereotypy. Że opłata się jechać w nieznane bez gotowych scenariuszy, bo tylko wtedy spotyka nas nagroda: poznanie nieznanego. W środku i na zewnątrz siebie”.
Tytuł: Pisane słońcem
Autor: Roszkowski Maciej
Wydawca: Axis Mundi
Ilość stron: 192
Data premiery: 16.04.2014