Jak oszczędzać pieniądze na podróże? 3 proste sposoby

Myśląc o tym wpisie przypomina mi się Bali… Podczas mojego pobytu miałam okazję odwiedzić małą wioskę w głębi wyspy, gdzie co tydzień odbywała się niedzielna szkoła dla dzieci. Głównym celem organizatorów była nauka dzieciaków angielskiego, wzbudzenie w nich ciekawości świata i rozwijanie kreatywności. Odwiedziłam to miejsce podczas mojej ostatniej niedzieli na wyspie. Dzieci zadawały mi różne pytania – skąd jestem, co robię na co dzień, co warto zobaczyć w Polsce… Ale jedno pytanie utkwiło mi szczególnie w pamięci… skąd mam pieniądze na podróżowanie? Wiedząc, że podróże nie są tanie, a Bali jest biedną wyspą, dzieciaki były bardzo ciekawe, jak to się stało, że udało mi się tak daleko przylecieć. Mam trzy sposoby na oszczędzanie pieniędzy, ale najważniejsze jest to, żeby myśleć, że nie ma rzeczy niemożliwych…

Dzieci na Bali

1. Codzienna praca

To jeden z kluczowych powodów, dzięki któremu jestem w stanie zaoszczędzić na podróże. Każdy z nas pracuje, ale najważniejsze jest to, aby praca przynosiła przyjemność. Pracowałam w wielu firmach – większość wspominam bardzo dobrze. Za każdym razem, kiedy w planach miałam zmianę pracy, przypominają mi się słowa mojej mamy – może jeszcze to przemyślisz, zawsze możesz trafić gorzej, może nie warto… Mimo wszystko za każdym razem stawiałam na swoim, bo wiedziałam, że ciągle szukam swojej zawodowej ścieżki. W październiku 2014 roku, kiedy podjęłam bardzo trudną decyzję przeprowadzki z Warszawy do Poznania, uznałam, że to dobry moment na kolejną, poważną, życiową zmianę – założenie swojej działalności gospodarczej. I mimo, że jeszcze wtedy niewiele się zmieniło, ponieważ nadal pracowałam na etacie, to czułam, że te zmiany będą szły w dobrym kierunku. W grudniu 2016 roku dojrzałam do decyzji i… rzuciłam etat! Ale zmartwię Was… nie jestem chyba typowym blogerem podróżniczym, ponieważ rzucenie etatu nie wiązało się z długą i daleką wyprawą dookoła świata, jak to blogerzy rzucający etat mają w zwyczaju :)

Minęło ponad pół roku, kiedy nie mam nad sobą szefa – sama sobie jestem sterem, żaglem i okrętem. I wiecie co… dobrze mi z tym! Mimo, że pracuję z różnymi klientami, to w mojej głowie ciągle rodzą się nowe pomysły i projekty, o których nie przeczytacie na blogu, ale dzięki którym jestem w stanie zaoszczędzić pieniądze i podróżować. Poza tym, moja praca nie wymaga siedzenia w jednym miejscu – mam działalność, do której wykonywania potrzebuje tylko komputer i internet. Oznacza to, że mogę pracować z dowolnego miejsca na ziemi! Skutecznie udało mi się to wykorzystać w marcu i kwietniu, kiedy wybrałam się w miesięczną podróż do Australii i na Bali. Praca na swoim ma swoje plusy i minusy. Ciągle widzę więcej plusów i dlatego wiem, że na etat nie wrócę (przynajmniej taką mam nadzieję). Uwielbiam tą elastyczność – jak mam ochotę jechać nad morze, pakuję walizkę, zabieram komputer, wsiadam w pociąg i po kilku godzinach jestem w zupełnie innym miejscu. Zmiana otoczenia pracy wpływa na kreatywność – rodzą się nowe pomysły, ładują się akumulatory i gromadzi się więcej chęci do tworzenia nowych rzeczy. A powrót do domu sprawia mi jeszcze więcej przyjemności.

Myśląc o podróżach, trzeba pracować. I naprawdę nie ma znaczenia, czy pracujesz na całym etacie i masz 26 dni urlopowych w roku, czy jesteś studentem, który może dorobić sobie w dwa miesiące wakacji, a na dwa kolejne wyjechać. Ważne jest to, żebyś robił, to co lubisz – jeśli lubisz podróżować zrób wszystko, żeby realizować swoje plany i marzenia.

2. Szukanie sposobów

Kiedy robię to, co uwielbiam, wiem, że mogę zrobić wszystko. Gdyby jeszcze pięć lat temu ktoś mi powiedział, że będę biegać półmaratony – wyśmiałabym go. Pamiętam siebie w liceum, kiedy na w-fie nauczyciel kazał robić na rozgrzewkę dwa kółka na bieżni, czyli 800 metrów. Nienawidziłam tego. Powtarzałam sobie w duchu, że bieganie to najgorszy sport na świecie i nigdy nie będę biegać. A jednak! Przekonałam się kilka lat temu i tak małymi kroczkami wyznaczam sobie coraz to ambitniejsze cele. Pierwszy półmaraton zrobiłam… przypadkiem. Kiedy znajomy powiedział, że nie może pobiec w półmaratonie w Grodzisku Wielkopolskim, rzuciłam, że chętnie pobiegnę za niego. W głębi siebie wiedziałam, że bardzo chcę to zrobić, ale czułam, że nie dam radę. Kondycyjnie nie wierzyłam, że jestem przygotowana. Miałam niecałe dwa tygodnie. Wtedy pojechałam do Gdańska na weekend. W sobotę (tydzień przed zawodami), o 7 rano poszłam na trening wzdłuż morza. I mimo, że nigdy nie robiłam więcej niż 10 km, tak tego dnia padł rekord – 18 km! Tydzień później (dokładnie 11 czerwca 2017), w niedzielny, bezchmurny, słoneczny i bardzo ciepły dzień przebiegłam pierwsze w życiu 21,0975 km. Wtedy utwierdziłam się w przekonaniu, że jak czegoś bardzo chcesz, to możesz zrobić wszystko!

Trening biegowy nad morzem, Gdańsk

Tak samo jest z podróżowaniem. Trzeba znaleźć sposoby na to, aby podróże nie były drogie. I jeśli naprawdę chcesz wyjechać to zrobisz wszystko, żeby tak się stało. Jeśli zaczniesz szukać sposobów, to zobaczysz, że da się oszczędzić na wszystkim:

Transport

Samoloty wcale nie są drogie! Tanie linie lotnicze co chwilę oferują coraz to tańsze bilety. Loty po Polsce od 12 zł, Oslo za 19 zł, Bruksela za 39 zł… i wiele, wiele innych. Wystarczy dobrze poszukać i… nie wyjeżdżać w sezonie. A jeśli chcesz koniecznie jechać gdzieś latem – wybierz wspólną podróż z innymi np. samochodem. Jednym ze sposobów jest oczywiście autostop – bezpłatny, chociaż nie każdy się do niego potrafi przekonać. Innym jest Blablacar, dzięki któremu nie tylko szybko i sprawnie dojedziesz do miejsca docelowego, ale po drodze możesz poznać ciekawe osoby, które będą współtowarzyszami twojej podróży.

Nocleg

Jeśli chcesz zaoszczędzić na noclegu, wybierz Couchsurfing. Na stronie masz możliwość wyboru hosta, który ugości cię za darmo w swoim domu, a przy okazji opowie o mieście, kraju i pokaże najciekawsze miejsca (jeśli znajdzie na to czas). To bardzo dobry pomysł dla osób, które szukają sposobu na zaoszczędzenie i lubią się przemieszczać. Warto pamiętać, żeby nie nadużywać gościnności i w jednym miejscu nie zostawać dłużej niż kilka dni. Jeśli chodzi o nocleg to polecam wybieranie także hosteli. W wieloosobowych pokojach zawsze trafisz na osoby, które mają podobne zainteresowania. Dodatkowo możesz wymienić się doświadczeniami z podróży czy umówić się na wspólne zwiedzanie. Hostele z reguły nie są drogie – nocleg w wieloosobowym pokoju kosztuje zazwyczaj grosze, a wspomnienia z takiego wyjazdu na długo pozostaną w pamięci.

Zwiedzanie

Mimo, że w podróżowaniu zwiedzanie nie jest najważniejsze, to warto zobaczyć kilka najciekawszych miejsc, polecanych przez innych podróżników lub miejscowych. Aby było tanio, warto odwiedzić informacje turystyczną i zasięgnąć informacji o tym, które miejsca i w jakie dni tygodnia możemy odwiedzić bezpłatnie, jak przemieszczać się najtańszym kosztem po danym mieście / regionie, gdzie niedrogo można spróbować lokalnych przysmaków. Niekiedy taka wiedza jest na wagę złota i skorzystanie z porady będzie skutkowało sporymi oszczędnościami.

Sposób jest naprawdę wiele… Pisałam o tym w tekście 7 porad, jak obniżyć koszty podróży

3. Praktyczne rozwiązania

Odkąd pamiętam, zawsze miałam skarbonkę. Zaczęło się od skarbonki w kształcie rotundy PKO, którą przywiozłam z wycieczki szkolnej z Warszawy, później była szkatułka z muszelkami znad morza. Od najmłodszych lat zbierałam grosze – rodzice, babcie zawsze dawali mi tzw. miedziaki, które trafiały do skarbonki. Później zwijałam je w ruloniki po 50 sztuk tego samego nominału i szłam na pocztę lub do banku na wymianę. Pamiętam ten wzrok pań w okienku, które dostały całą reklamówkę zwiniętych ruloników i musiały to liczyć. Od tamtej pory niewiele się zmieniło – nadal mam skarbonkę (w kształcie walizki) i nadal trafiają do niej różne monety – nie tylko miedzianki, ale także te, które zostały mi z różnych wyjazdów lub takie, które gdzieś przypadkiem znalazłam.

Odkładanie do skarbonki

Odkładanie do skarbonki jest jakimś sposobem na oszczędzanie – możesz sobie założyć, że np. wszystkie dwuzłotówki, które będziesz miał w portfelu trafią do skarbonki. Gwarantuje, że nie odczujesz tej straty, a przez rok uzbierasz tym sposobem konkretną kwotę, za którą kupisz np. bilet lotniczy. Jeśli w ciągu miesiąca odłożysz 20 dwuzłotówek (5 dwuzłotówek w tygodniu), to w ciągu roku uzbierasz 480 zł. Mało? Na bilety lotnicze gdzieś w Europę na pewno wystarczy.

Wymiana waluty przez internet

Jednak odkładanie do skarbonki wymaga czasu – w ciągu miesiąca lub dwóch nie uzbieramy tyle, ile byśmy chcieli. Innym praktycznym rozwiązaniem, o którym możemy pomyśleć przed podróżą będzie skorzystanie z wymiany waluty w kantorze internetowym. Korzystając ze strony walutomat.pl możesz przekonać się, że znajdziesz tutaj korzystniejsze oferty niż w kantorach stacjonarnych lub bankach, gdzie kursy walut są nieopłacalne. Z czego to wynika? Otóż walutomat nie zarabia na spreadzie, czyli różnicy pomiędzy kursem kupna i sprzedaży waluty, ponieważ kursy ustalają wyłącznie użytkownicy. Pobierana jest jedynie niewielka prowizja w przedziale 0,06-0,2% wartości wymienionej kwoty. Warto skorzystać z obecnie trwającej promocji, w której możesz zyskać 50% zniżki na pierwszą wymianę walut. Dodatkowo, ze względu na kształtowanie cen przez użytkowników można trafić na wyjątkowo korzystne propozycje kursów. Warto sprawdzić i przekonać się, że na tym także możesz zaoszczędzić.

Internetowe zakupy przed wyjazdem

Nie odkładaj zakupów przed podróżą na ostatnią chwilę. Gdy już kupisz bilety lotnicze, zaplanujesz wakacje lub długo wyczekiwany urlop, zastanów się co będziesz potrzebował. Nowy strój kąpielowy, klapki, okulary do nurkowania, a może kurtka w góry czy buty trekkingowe? Warto pomyśleć o czym na długo przed wyjazdem i rozejrzeć się za promocjami. Na te najczęściej trafimy robiąc zakupy przez internet. Dlaczego polecam kupować wcześniej? Bo w przypadku, gdy nie trafisz z rozmiarem, kolorem czy fasonem, zawsze będziesz miał czas na zwrot i ponowny zakup.

Ogranicz drobne przyjemności

Czasami nie zdajemy sobie sprawy, ile wydajemy na drobne przyjemności. Codzienna kawa w drodze do pracy, wieczorne piwo ze znajomymi, kino trzy razy w tygodniu, co tydzień wyjście na bilard, kręgle czy imprezę. Oczywiście nie mam na myśli tego, żebyś odmawiał sobie wszystkich przyjemności, ale można je ograniczyć lub zastąpić innymi. Zamiast kupować codziennie kawę w drodze do pracy, zainwestuj w kubek termiczny i przygotuj swój ulubiony napój rano, w domu. Co tygodniowe wyjścia ze znajomymi można zastąpić wyjściem do parku, na piknik lub rower – spędzisz czas w tym samym gronie, a wydasz mniej lub nawet nic na tą samą przyjemność. Dzięki temu więcej zostanie w twojej kieszeni na podróże.

Stwórz planer wydatków

Zdecydowanie polecam to rozwiązanie każdemu, kto nie ma pojęcia o swoich miesięcznych wydatkach. To dobry sposób na zorientowanie się na co najwięcej wydajesz i sprawdzenie na czym możesz zaoszczędzić. Swój pierwszy planer zrobiłam kilka lat temu w excelu i służy mi do dziś. Kilka razy był modyfikowany – dodałam lub usuwałam różne opcje w zależności od potrzeb, aż w końcu doszłam do takiej wersji, która jest dla mnie odpowiednia. Ważna będzie tutaj systematyczność i zapamiętywanie wszystkich wydatków lub zabieranie z każdych zakupów paragonu i wpisywanie poszczególnych kwot w tabelkę. Mimo, że nie każdy lubi gromadzić zbędną makulaturę w portfelu to z biegiem czasu można się do tego przyzwyczaić. Planer wydatków daje możliwość przekonania się czy mądrze wydajemy oraz zorientowania się z czego można jeszcze zrezygnować, aby więcej zaoszczędzić na podróże.

A jakie są Twoje sposoby na oszczędzanie?

Absolwentka Turystyki i Rekreacji oraz Dziennikarstwa Internetowego. Zawodowo zajmuję się marketingiem internetowym. Uwielbia podróżować i planować, chociaż pakowanie nie jest jej mocną stroną. Zakochana w Hiszpanii. Jej podróżniczym marzeniem jest Kuba, Patagonia oraz Japonia. Lubi zaszyć się w domowym zaciszu z kubkiem herbaty i książką. W wolnych chwilach aktywnie spędza czas - w butach biegowych lub na rowerze, a zimą na basenie lub łyżwach.

Postaw mi kawę!

Postaw mi kawę

Zarezerwuj nocleg na Booking.com

Booking.com

O mnie

Nazywam się Marta i jestem autorką tego bloga. Miło mi, że tu jesteś :). Kilka słów o mnie… jestem podróżniczką z zamiłowania oraz „turystką” i redaktorką z wykształcenia

Podróże w 2024 roku

  • styczeń Alicante i Marrakesz
  • luty – Ustka
  • marzec Teneryfa i Góry Opawskie
  • kwiecień – Tajlandia
  • maj – szlak rowerowy wzdłuż Odry i Nysy
  • czerwiec – Tatry
  • wrzesień – Czarnogóra

Facebok

Instagram